Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility

Gmina Piątnica

Groby i cmentarze wojenne

/ / GROBY I CMENTARZE WOJENNE / /

JEZIORKO

Cmentarz w Lesie Jeziorkowskim

Cmentarz leśny w Jeziorku, kryjący prochy ofiar zbrodni hitlerowskich, znajduje się w pobliżu wsi Jeziorko, położonej przy szosie 669 Łomża-Jedwabne, 7 km od Łomży. Cmentarz na polanie jeziorkowskiego lasu należy do tych nielicznych miejsc, które mają prawie całkowicie udokumentowaną swoją historię.

W mogiłach pochowano prochy ofiar trzech egzekucji:

  • starców z domu opieki w Pieńkach Borowych,
  • więźniów politycznych z więzienia w Łomży,–
  • zakładników spośród inteligencji miasta Łomży.

Mieszkańcy domu starców – ok. 60 osób – zostali zamordowani w lipcu 1942 (dokładna data nie ustalona).

Więźniowie polityczni – 62 osoby – zostali zamordowani w nocy z 29 na 30 czerwca 1943.

Zakładnicy spośród inteligencji miasta Łomży – 52 osoby – zostali zaaresztowani rankiem 15 lipca 1943 w swoich domach i tego samego dnia zamordowani w lesie jeziorkowskim. Tej egzekucji dokonała specjalnie powołana przez Ericha Kocha grupa operacyjna nazwana od nazwiska dowódcy – grupą Müllera. Spośród tej grupy ofiar ocalał tylko Jerzy Smurzyński (ur. 1928) który tego dnia wyszedł rano z domu, dzięki czemu uniknął zaaresztowania. Jego rodzice zginęli w egzekucji.

Na jesieni 1944 jednostka uciekających wojsk hitlerowskich Sonderkommando 1005 odkopała zwłoki pomordowanych i spaliła je na stosach, aby zatrzeć ślady zbrodni.

Na wiosnę 1945 roku staraniem mieszkańców Łomży na terenie zbrodni powstał cmentarz obejmujący trzy mogiły zbiorowe, nad którym od lat opiekę sprawuje Szkoła w Jeziorku. W roku 2006 teren cmentarza został uznany przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa za Miejsce Pamięci Narodowej, a funkcję społecznego Kustosza tego Miejsca Pamięci objęła tamtejsza nauczycielka – Beata Sejnowska-Runo, odznaczona w 2007 roku przez Radę Złotym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej.

Remont(-y) leśnego cmentarza koło Jeziorka

Cmentarz w lesie jeziorkowskim został założony wiosną 1945 roku przez rodziny straconych tu zakładników miasta Łomży i przy pomocy mieszkańców Jeziorka oraz Urzędu Miejskiego w Łomży, który załatwił wszystkie potrzebne formalności prawne (uzgodnienie rozminowania z władzami wojskowymi, przekazanie  miastu terenu cmentarza przez Dyrekcję Lasów Państwowych itp.).

Po rozminowaniu terenu usypano mogły. Aby je usypać, trzeba było nawozić ziemię z pobliskich łąk. Robili to mieszkańcy Jeziorka, wyznaczeni przez sołtysa w ramach tzw. „szarwarku”. Następnie  obszar leśnego cmentarza został okopany dość głębokim rowem i ogrodzony brzozowymi żerdziami. Na grobach ustawiono  brzozowe krzyże i prowizoryczne tabliczki z napisami. W czasie tych robót  na polanie zjawili się jacyś ludzie (pod marynarkami było widać ukrytą broń), którzy przywieźli furmanką wysoki dębowy krzyż i wkopali go na skraju polany (Później mieszkańcy Jeziorka mówili, ze byli to okoliczni partyzanci – być może.). Przed tym krzyżem został zbudowany na wkopanych w ziemię słupkach polowy ołtarz, a w jego pobliżu, wysoka na około 2 metry ambona.

15 lipca 1945 roku, po zakończonej ceremonii poświęcenia cmentarza, w szkole w Jeziorku (na uroczystym obiedzie) zebrali się przedstawiciele władz, sołtys Jeziorka, ks. biskup Kostka Łukomski ze swoim otoczeniem, a także członkowie rodzin zamordowanych. Po obiedzie nastąpiła „część oficjalna”, w trakcie której powołano do życia komitet społeczny. W jego skład weszli: burmistrz, kilku urzędników, ks. biskup Stanisław Kostka Łukomski, ks. infułat Henryk Betto, pani Szczecińska, Piotr Figurski, Jerzy Smurzyński i kilka innych osób, Komitet ten miał dbać o stan cmentarza, a także, wydając specjalne cegiełki, zbierać pieniądze na urządzenie poszczególnych grobów, jak też na pomnik, który miał upamiętnić ofiary hitlerowskiej okupacji Ziemi Łomżyńskiej.

Komitet bardzo szybko zabrał się do pracy. W krótkim czasie sprzedano wiele cegiełek i przystąpiono do prac projektowych mających na celu urządzenie leśnego cmentarza. Niestety już w końcu lat 40-tych władze rozwiązały komitet, przejęły jego pieniądze i dokumentację. Dzisiaj nie sposób nawet trafić na ślad ówczesnej działalności komitetu. Pod koniec lat 40-tych cmentarzem opiekowali się tylko –  pani Szczecińska (matka Ireny Hojak zamordowanej wraz z rodziną) i szkoła w Jeziorku. Uczniowie troszczyli się o mogiły, a pani Szczecińska, dojeżdżając furmanką z Łomży, dbała o kwiaty na grobie.

Ale ówczesne władze miały co do losów cmentarza własne plany, w których kultywowanie pamięci ofiar już się nie mieściło. Doszło nawet do tego, że w którąś rocznicę 15 lipca na początku lat  50-tych, pani Sczecińska musiała jechać do grobu drogą okólną od strony Motyki, ponieważ na skraju Jeziorka patrol milicji i UB bronił dojazdu, podobno dlatego, że „…leżeli tam burżuje, zdrajcy ojczyzny – akowcy, a do tego ksiądz!…”

Gdyby okres stalinowski potrwał dłużej, mimo działania pani Szczecińskiej,  prawdopodobnie cmentarz jeziorkowski podzieliłby losy wielu innych miejsc pamięci i zniknął z powierzchni ziemi. W początku lat 50-tych usunięto bowiem ogrodzenie całego cmentarza i pozostały tylko oddzielne mogiły z brzozowymi krzyżami oraz drewniana skrzynka przy grobie ofiar z 15 lipca 1943 r., zawierająca buty wykopane z grobu. Drogę prowadzącą od szosy wytyczono w nowym miejscu (na wprost polany,  likwidując dwa zakręty, co bardzo ją skróciło), a po zasypaniu rowu okalającego cmentarz, przeprowadzono dalej, robiąc tym skrót przejazdu dla okolicznych rolników. Tak jest do dzisiaj – samochody i traktory jeżdżą przez cmentarz między grobem i krzyżem ołtarza polowego.

Na szczęście w 1956 roku nastąpiła „odwilż” październikowa i leśnymi cmentarzami zaczął zajmować się Związek Bojowników o Wolność i Demokrację, który sfinansował ogrodzenie każdego grobu metalowym płotkiem i położenie na nim lastrykowej tablicy z nazwiskami ofiar.  Przedstawicielem ZBoWiD-u na terenie Jeziorka, a jednocześnie opiekunem cmentarza na leśnej polanie przez  kilkadziesiąt lat  był mieszkaniec Jeziorka –  pan  Antoni  Rydzewski. On też organizował uroczystości rocznicowe, zbierał różne relacje i umieszczał je w gablocie usytuowanej obok grobu zakładników. To nie jego wina, że nie wszystkie były zgodne z prawdą historyczną. Nie wiedział i nie mógł wiedzieć, że gdzieś istnieją dokumenty podające prawdziwą historię tego miejsca. Nie mógł też organizować takich uroczystości,  jakie organizowane są obecnie,  ponieważ nie pozwalał na to ustrój PRL.

O ile  wystrój i napisy na tablicach grobów starców i zakładników miasta Łomży nie budziły większych zastrzeżeń, o tyle bardzo przykrym faktem było wykorzystanie przez łomżyński ZBoWiD grobu więźniów jako miejsca upamiętnienia zupełnie innych ofiar.

Zgodnie z decyzjami  łomżyńskiego ZBoWiD-u zatwierdzonymi przez sekretarza powiatowego PZPR na grobie umieszczono tablicę z dwudziestoma nazwiskami „bohaterów”, z których żaden nie zginął w Jeziorku (co było nawet udokumentowane w istniejącej już wówczas oficjalnej  dokumentacji) a zamiast krzyża – obelisk z napisem: Miejsce masowych zbrodni hitlerowskich 1943 – 1944

Pomnik na grobie więźniów politycznych – wygląd z lat 90-tych

Taki był stan i  wygląd cmentarza przez kilkanaście kolejnych lat. Dbali o niego pan Rydzewski i pani Szczecińska, ale po ich śmierci  leśny cmentarz niszczał coraz bardziej, zarastał krzakami i odchodził w zapomnienie.

Dopiero prośba (pismo podane poniżej), wystosowana w 1980 roku do ówczesnego Przewodniczącego Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa (ministra Janusza Wieczorka) sprawiła, że teren został uporządkowany, poprawiono drogę dojazdową i ustawiono nowy drogowskaz.

Starczyło to na kilka lat.

Zmieniły się czasy, odszedł w zapomnienie PRL ale i w zapomnienie zaczął odchodzić jeziorkowski cmentarz.  Nowo utworzone instytucje nie zainteresowały się nim „tak z urzędu”. We wrześniu  1992 roku zostało wystosowane kolejne pismo do Przewodniczącego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie, który interwencję skierował do Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Łomży.

Tym razem chodziło nie tylko o brak zainteresowania sprawami leśnego cmentarza przez powołane do tego władze lokalne, ale także o brak jakiejkolwiek opieki, czego dowodem było: pojawienie się mrowiska w gablocie z butami  (szyba od jakieś czasu była zbita), niemożliwość przejazdu drogą od szosy do polany,  dziko rosnące żywopłoty na grobach i chwasty na całym terenie oraz błędne, niezgodne z prawdą historyczną informacje, umieszczone zarówno na grobach, jak też w gablocie stojącej przy grobie zakładników.

Wojewódzki Komitet Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Łomży, który nie dysponował żadną prawdziwą dokumentacją historyczną skierował odpowiednie zapytanie do Urzędu Gminy w Piątnicy wraz z kserokopią pisma.

KISIELNICA

Cmentarz wojenny żołnierzy niemieckich z I wojny światowej

Mogiła zbiorowa żołnierzy armii niemieckiej z okresu I wojny światowej. Jest to niewielki podłużny kopiec ziemny, porośnięty trawą, oznaczony trzema drewnianymi krzyżami. Obiekt ma formę ziemnej platformy o przekroju trapezoidalnym. Ściany obłożone są kamieniem, niewidocznym jednak spod warstwy trawy. Spoczywa tu nieznana liczba żołnierzy niemieckich, poległych prawdopodobnie na początku marca 1915 r.

CZARNOCIN

I wojna światowa 1915r.-żołnierze rosyjscy

Teren cmentarza nie jest wydzielony i nie jest oznakowany, obecnie na jego terenie znajduje się krzyż żeliwny i kamień z napisem 1892. Obok usytułowany jest kamień  polny z nową tablicą informacyjną z 2010r. – cmentarz wojenny z I wojny światowej 1915r.